Zastosowanie japońskiego dębu Mizunara do przechowywania whisky nie było czymś przypadkowym, przynajmniej nie we wczesnych latach. Podczas II wojny światowej, Japonia jak i kilka innych państw objęta była embargiem, czyniąc import dębowych beczek z Europy czy USA niemożliwym. Chociaż produkcja w owym czasie nie była dla Japonii priorytetem, popyt na nią wzrósł znacznie, a to za sprawą armii japońskiej, dla której stała się ona podstawowym drinkiem. Z uwagi na to, japońscy bednarze rozpoczęli poszukiwania rodzimej alternatywy i znaleźli dębinę, używaną dotychczas do produkcji luksusowych mebli. Jej zastosowanie do produkcji beczek nie odbyło się jednak bez trudności i przeszkód. Czas i dostępność była głównym czynnikiem utrudniającym zadanie. Aby osiągnąć odpowiedni kształt i szerokość, Mizunara musi wzrastać minimum 200 lat, a wyszukanie takiego okazu podczas wojny nie było łatwe. Kształt tak wiekowego drzewa był kolejnym utrudnieniem, gdyż z reguły nie rośnie on prosto, lecz posiada płynną krzywiznę. Ma mniejszą zawartość tylozy, która jest składnikiem uszczelniającym oraz wiele sęków. Skłonność do przeciekania jest dodatkowo wspomagana jego wyższą wilgotnością, w porównaniu do kuzynów z Europy czy Ameryki. Nazwa Mizunara, mówi sama za siebie: Mizu-woda i Nara-dąb. To wszystko nie napawało miejscowych rzemieślników entuzjazmem. Co zatem sprawia, że dębina ta, wielokrotnie droższa niż najdroższa beczka używana do maturacji whisky, cieszy się takim szacunkiem: dla jednych to wyjątkowa słodycz i pikanteria, będąca zasługą wyższego wskaźnika lakton, co przekłada się na intensywniejszy aromat wanilii i kokosa, a także tzw. "kary" czyli orientalnego kadzidła. Być może to ręka matki natury, a może łut szczęścia, dzięki któremu mistyczny aromat trunków dojrzewających w Mizunarze został przebudzony i przedstawiony światu. Jak wiemy, ale dla przypomnienia, koniaki to zwykle mieszanki (blendy) różnych roczników i "cru", winogron pochodzących z różnych regionów. Najmniejszym z nich, ale o wyjątkowych warunkach jest właśnie region Borderies. Położenie na płaskowyżu, gliniasto krzemowe gleby, dobre nasłonecznienie sprawiają, że destylaty z tego regionu są wyjątkowo owocowe i posiadają orzechowy posmak. Zwykło się mówić, że to trunki specjalnie wyszukane dla kobiet.